Trogir – portowe miasto ze średniowieczną starówką położoną na wyspie. Wzdłuż portu znajduje się długi bulwar, wokół którego skupia się życie miasta. W Trogirze znajdziemy nie tylko zabytki, ale też restauracje, bary oraz hotele. Dzięki unoszonemu mostowi Trogir połączony jest z wyspą Čiovo.
Trogir z lotu ptaka
Pomimo wczesnej pory nie udaje się nam znaleźć darmowego parkingu i wjeżdżamy na płatny. Takiej ilości turystów nikt z nas się nie spodziewał. Sklepy, kawiarenki, restauracje i ławki w parku, wszędzie ludzie. Przechodzimy przez bramę północną i wchodzimy na starówkę.
Spacerujemy wąskimi uliczkami, zaglądamy do sklepików i robimy zdjęcia. Czujemy się jak w labiryncie. Każda uliczka podobna a jednak inna.
Jedna z uliczek Trogiru
Obok Katedry Św. Lovre kierujemy się w głąb miasta gdzie na końcu wychodzimy na promenadę/bulwar portowy. Spacerujemy w cieniu wielkich palm podziwiając luksusowe jachty oraz stare mury miasta. Każdy robi coś innego. Karolina pstryka zdjęcia, ja nagrywam film, Wiktoria ogląda pamiątki a Krystian marudzi, że mu gorąco.
W pobliżu Twierdzy Kamerlengo zdobywamy super łatwą skrzynkę geocache.
GC5YXP1 Tradycyjny Cache / Kamerlengo Castle Typ: |
Twierdza Kamerlenego jest symbolem Trogiru, należy do najważniejszych zabytków w nim usytuowanych. Jest to czworoboczna budowla obronna pochodząca z XV wieku.
Szybki keszyk w murach twierdzy.
Za 20HRK od osoby można było kupić bilety i wejść do środka. Jednak z powodu niemiłosiernie palącego słońca woleliśmy usiąść sobie w cieniu i zjeść zimniutkie lody.
Nagrywać!, robić zdjęcia! – wszystko musi być.
Niestety, jak wszędzie wszystko kosztuje, a w Trogirze szczególnie. Mini rogalik 7days+mała filiżanka kawy = 80HRK – Ho, Ho Panie….Hvala Lepa (czyt. Dziękuję Bardzo) i ruszamy dalej. Docieramy do fajnego targowiska na obrzeżach miasta i krążymy wśród straganów, a jest tu wszystko. Ciuchy, pamiątki, jedzenie, bary. Krystian zobaczył koszulkę z pokemonami którą koniecznie musiał mieć.
Zadowolony – bardzo zadowolony Krystian
Kupiliśmy trochę pamiątek, dziewczyny zjadły po wielkim kubku owoców a ja z Krystianem wciągnęliśmy po wielkim cheeseburgerze, z racji tego że jak już coś jeść to niech poleży na żołądku. W drodze powrotnej znaleźliśmy ogromnego „Konzum’a” (sklep) gdzie zrobiliśmy zakupy do domu.
Aktualizacja 07.09.2016
JAK PLAŻOWAĆ TO TYLKO W BRELA !
Rano wyruszamy do Brela czyli do miejsca pięknych plaż i bogatych turystów :-) Jak dla mnie numer 1 na Makarskiej Riwierze. Brela to jeden z najbardziej poszukiwanych celów podróżnych w Dalmacji i nie bez powodu. Kryształowe morze, piękna długa promenada prowadząca aż do miejscowości Baśka Voda, restauracje przybrzeżne, hotele i naprawdę piękne zatoczki do plażowania. Dobrze mieć tu swój „Apartman”.
Z Pisaka do Breli mamy tylko kilka kilometrów. Najgorzej jest z parkowaniem, to tragedia. Po wjeździe do Breli zjeżdżamy asfaltową drogą w dół i fuksem znajdujemy kawałek wolnego miejsca. Niedogodności z parkowaniem wynagradzają nam widoki. Niesamowite połączenie gór i morza, najdłuższe żwirowe plaże Adriatyku (Punta Rata, Soline i Stomarica), otoczone gęstym lasem sosnowym. Tutaj czujesz że żyjesz :-)
Niedaleko hotelu Bluesun znajdujemy piekarnie oraz sklep spożywczy „Konzum” w którym kupujemy napoje chłodzące. Oczywiście w pasie nadmorskim funkcjonuje wiele restauracji i barów, więc każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Podczas spaceru odkrywamy „Kamień Breli” – który jest samotną skałką zanurzoną w morzu. Górę skały porastają drzewa sosnowe.
„Kamień Brela”.
Kamień jest najczęstszym motywem reklam Breli jak i całej Chorwacji. Dzień spędzamy na plaży, nagrywamy filmiki i pstrykamy zdjęcia. Do domu wracamy bardzo późnym popołudniem. Trochę odpoczywamy a wieczorem siedząc na balkoniku degustujemy lokalne białe winko. Jutro wyruszamy do Makarska.
Spacerkiem wzdłuż nabrzeża – Brela 2016
Dalej Tutaj >>>