Żeby tylko dolecieć.
W tym roku wakacji nie mieliśmy, to znaczy urlop był zaplanowany, ale ze względu na „COVID” odwołano nasze loty i zostaliśmy zmuszeni do pozostania w domu. Odbiliśmy to sobie na początku października 5-dniowym pobytem na Malcie.
Przelot oraz pobyt w hotelu wraz ze śniadaniami wyniósł nas ok. 2800 zł za cztery osoby. Spakowaliśmy tylko bagaże podręczne, nie było sensu na pięć dni targać walizek. Więc tylko najpotrzebniejsze rzeczy, trochę ubrań, laptop, aparat i niewielka ilość kosmetyków. Wstaliśmy wcześnie rano, samolot startuje o 6:20, lot około 3 godzin, więc na Malcie będziemy po 9:00. Z Gdańskiego lotniska mamy bezpośredni lot.
Odprawa poszła bardzo sprawnie, chociaż nie bez małych problemów. Służba celna skontrolowała plecak Krystiana, okazało się, że zapakował (po cichu) wielką butelkę lakieru do włosów :-) Na lotnisku jemy śniadanie, potem tylko kontrola biletów i już podziwiamy wschód słońca 10.000 m nad ziemią.
Ajruport Internazzjonali ta Malta.
Po wyjściu z lotniska Malta wita nas pięknym słońcem. Ruszamy w kierunku przestanków autobusowych. W automacie biletowym można kupić kartę przejazdu, jest kilka do wyboru. Wybieramy taką na 12 przejazdów.
Czekając na autobus
Chwilę później siedzimy, wygodnie w autobusie zmierzając do dzielnicy Malty – Gżira. Transfer autobusem z lotniska do wybranych części wyspy jest dość długi, więc jeżeli zależy Wam na wygodzie i czasie oraz macie trochę pieniędzy do stracenia polecamy taxi koszt około 20 EUR.
Pozdrawiamy z Malty 01.10.2020
Gżira
Na miejscu jesteśmy po godzinie 11:00. Mamy jeszcze trochę czasu, aby zameldować się w hotelu, więc ruszamy do sklepu, aby kupić od razu coś na kolację. Tutaj po raz pierwszy zauważamy sporą różnicę w cenach. Nie ma się co dziwić, przecież jesteśmy na wyspie, więc część towaru, musi być importowana. Po zakupach i lekkiej przekąsce ruszamy do hotelu (115 The Strand Hotel).
Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że nasz apartament nie znajduje się w hotelu, ale w budynku obok (boczna ulica niedaleko hotelu). W środku salon, dwie łazienki oraz dwa pokoje. Wyposażenie skromne i lata świetności ma już za sobą. Widok z tarasu również nie powala. Miało być w miarę tanio, no i jest :)
Apartamenty 115 The Strand Hotel
W cenie pobytu mieliśmy wykupione śniadania, więc rano na dwór i z powrotem do hotelu. Przyznam szczerze, że było to trochę dziwnie. Ogromnym plusem była restauracja, która została wybudowana na najwyższym piętrze hotelu. Można było podziwiać okoliczną panoramę.
Gżira – Panorama
Nasz plan dnia był prosty, codziennie rano po śniadaniu, ruszaliśmy plażować. Najczęściej gościliśmy w zatoce Balluta. Może z racji tego, że była to najbliżej położona piaszczysta plaża. Miło było pomyśleć, że w Polsce jest temperatura rzędu kilku stopni i pada deszcz, a my tutaj plażujemy.
Zatoczka – Balluta
Następnie jakieś jedzonko na mieście oraz zakupy w sklepie spożywczym. Po drodze jak będzie się chciało to sięgnąć po jakiegoś „kesza” A po kolacji zazwyczaj wieczorny spacer po mieście.
Na Malcie widać również pozostałości po panowaniu brytyjskim, ruch lewostronny, architektura, język angielski, a nawet pozostałości w postaci czerwonych angielskich budek telefonicznych. Malta odzyskała niepodległość dopiero w 1964 roku.
Idąc wydłuż ulicy Triq Ix – Xatt trafiliśmy na fajną małą kawiarnię „PASCUCCI” w której delektowaliśmy się pysznym cappuccino z rogalikiem za 2EU. To był codzienny punkt podczas naszego spaceru.
Cappucino i rogalik – Malta 2020
Po drugiej stronie ulicy nad samą wodą odkryliśmy naszego pierwszego geocache’a „Sail Away” który miał za zadanie pokazać piękno cumujących tam statków żaglowych. To była prosta skrzyneczka mikro pod koordynatami.
GC40P19 Tradycyjny Cache / Typ: | Rozmiar: | |
Ftira
Jeżeli znajdziecie się na Malcie to koniecznie musicie posmakować lokalnego przysmaku jakim jest Ftira. Jest to okrągły chlebek na zakwasie, przeważnie jedzony z nadzieniem z sardynek, tuńczyka, ziemniaków, świeżych pomidorów, cebuli, kaparów i oliwek. My odwiedziliśmy bardzo znany „Buchman’s snack bar” i choć miejsce jest zupełnie niepozorne, wyglądające na prosty bar fast-food to Ftira jest tam doskonała.
Valletta
Jeden z dni naszego pobytu poświęciliśmy na Vallette – stolicę Malty. Z naszego miejsca zamieszkania to 15 min autobusem. Na samym początku przy wejściu do miasta wita nas Triton Fountain z 1959 roku. Składa się z brązowych figur trzech trytonów trzymających ponad głowami misę.
Kawałek dalej znajdują się ruiny Opery Królewskiej (Royal Opera House), znaleźliśmy tam skrzynkę „Royal Flush” po której niestety został tylko papierowy loogbook.
GC51YKC Tradycyjny Cache / Typ: | Rozmiar: | |
Wędrując ulicą Trq ir-Repubblika, podziwiamy pięknie zdobione barokowe fasady budynków, kolorowe balkony oraz całą architekturę miasta.
Jeżeli wybieracie się do Valetty to koniecznie, musicie zobaczyć największy i najbardziej charakterystyczny kościół w Vallettcie – Bazylikę Matki Bożej z Góry Karmel.
Podczas naszego spaceru dotarliśmy do „Górnych ogrodów Barraka”. Centralnym punktem ogrodów jest owalna fontanna, wokół której rozmieszczono klomby z drzewami i roślinami ozdobnymi. Pośród zieleni znajduje się wiele rzeźb upamiętniających m.in. ważne osobistości z czasów panowania brytyjskiego – w tym Winstona Churchilla.
Górne ogrody Barraka
Z tarasu rozpościera się wspaniały widok na znajdujące się naprzeciwko Trzy Miasta (Senglea, Vittoriosa i Cospicua), monumentalny Fort Saint Angelo oraz baterię salutującą.
Potem na naszej drodze były już tylko sklepiki, kawiarnie oraz powrót promem turystycznym „Valletta Ferry Services” do Silemy.
Te pięć dni naszego pobytu to stanowczo za mało. Na Malcie jest sporo ciekawych miejsc do zwiedzania np. wyspa Gozo słynąca z pięknych plaż i malowniczego krajobrazu. To na tej wyspie można zobaczyć kompleks świątyń „Ġgantija”, zaliczanych do najstarszych wolno stojących budowli na świecie i liczacych 5800 lat. Są również miejsca gdzie kręcono serial „Gra o Tron”. Rejsy statkiem, Zwiedzanie stolicy Maty Valetty i całe mnóstwo innych atrakcji. Pewnego dnia na pewno tu wrócimy.