GEOCACHINGPLUS - 2014/2023

Nasza Chorwacja czyli podróż na wyspę Brać. Cz.4

Cęść 1 – Tutaj, Część 2 – Tutaj, Część 3 – Tutaj

Karolina wpadła na pomysł,  że musimy się wykąpać  w jednej z zatok,  które często widzimy podróżując po wyspie. Tylko jak ? My na górze, a zatoczki na dole.  Jak tam dotrzeć ? Widzimy tylko wąskie, strome, kamienne drogi, którymi raczej nie zaryzykuję jazdy . W końcu stwierdziłem, że musimy zjechać do jakiejś osady i wtedy próbować znaleźć drogę wzdłuż wybrzeża. Wjechaliśmy do miejscowości Postira i drogą przy samym morzu dojechaliśmy do upragnionej dzikiej,  jak to mówiła Karolina zatoki. Na miejscu okazało się, że dookoła fruwają śmieci, a sama zatoka nie wygląda  tak pięknie jak można to było zaobserwować z góry. Jednogłośnie, no prawie jednogłośnie podjęliśmy decyzję że wracamy do Postira    i wbijamy się na małą, lokalną plażę i to był strzał w dziesiątkę. Rozkładamy się na plaży. Wiktoria z Krystianem już w wodzie a ja spoglądam na pobliski „Beach-bar”,  skąd dociera do nas relaksująca muzyczka. „Karolina idę zobaczyć co i jak” powiedziałem i ruszyłem schodkami do góry, w kierunku pierwszego, wolnego stoliczka. Kiedy przeglądałem kartę menu, przybiegł Krystian i mówi „Ja to co zwykle – cola” i pobiegł dalej – he he,  trzeba przyznać że zawsze potrafi zadbać o siebie :-) Chwile później przyszła Wiktoria  i zamówiliśmy piwko Karlovaćko, lemoniadę, oraz małą buteleczkę coca coli. Karolina nie chciała z nami posiedzieć, dla niej liczył się tylko „smażing” czyli opalanie.  Super miejsce, stwierdzamy później i dodajemy je do naszych ulubionych miejscówek na wyspie. Po pewnym czasie, wygrzewając się na plaży Wiktoria z Krystianem wypatrzyli rower wodny ze zjeżdżalnią, który zapragnęli wypróbować. Rowerek wodny, jak się okazało można było wypożyczyć na godzinę za 60 HRK. Dzieci miały mega frajdę zjeżdżając do wody nieskończoną ilość razy. Trzeba przyznać, że dzień spędzony na plaży w Postria był bardzo udany. A i bym zapomniał, nieraz po plaży chodzi Pan i sprzedaje gotowaną kukurydzę (kukuruz) jest pyszna, polecamy.

Dzisiaj wcześnie rano wstajemy z łóżek i szybko przygotowujemy śniadanie. Wybieramy się do Split. Prom odpływa o godzinie 9:00 i nie chcemy się spóźnić. Trzeba już wychodzić a tu ciągle ktoś o coś pyta : „Widzieliście moje okulary?” lub „wziąłeś dokumenty?” albo „gdzie jest aparat fotograficzny?”. Na szczęście w porcie jesteśmy o czasie, kupujemy cztery bilety za 132HRK i wchodzimy na pokład promu. Jest śliczna pogoda, słoneczko grzeje a my wędrujemy sobie po pokładzie i patrzymy na oddalający się Supetar. Split jest drugim największym miastem w Chorwacji, z którego odpływają promy do Rijeki, Dubrownika, włoskiej Ankony oraz na wiele dalmatyńskich wysp. Miasto liczy sobie około 200 000 mieszkańców. Główną atrakcją w mieście jest słynny pałac rzymskiego cesarza Dioklecjana. O jego rozmiarach może świadczyć fakt, że w poszczególnych częściach stanęły całkiem pokaźne domy, a korytarze zmieniły się w ulice. W Split spacer rozpoczynamy od Promenady która jest miejscem popołudniowych i wieczornych spacerów mieszkańców i turystów. Wzdłuż niej znajdują się kawiarenki gdzie możemy usiąść i odpocząć. My zamawiamy pyszne lody i siadamy sobie w cieniu palm. W międzyczasie sprawdzam w telefonie czy w pobliżu znajdują się skrzynki geocache. No bo jak tak można, tyle czasu w Chorwacji i żadnej odkrytej skrzynki. :-) Jedną honorowo musimy odnaleźć. Skrzynkę wybrałem i zapisałem sobie w telefonie (będzie czekała na swoją kolejkę).

Kończymy nasze lody, a Karolina pstryka fotki, niestety kiedy chowa aparat do pokrowca, odpina się pokrywka od obiektywu i wpada do kratki ściekowej. Karolina smutnieje a my staramy się ją pocieszyć „Nie martw się kupimy nową, takie pokryweczki można kupić za kilkanaście złotych”. Kiedy wchodzimy do podziemnej części pałacu Dioklecjana, czujemy przyjemny chłód, dziewczyny rzucają się na stoiska z pamiątkami a ja z Krystianem ruszam długim korytarzem, w kierunku dobiegających do nas okrzyków. Kiedy wychodzimy z podziemi na dziedziniec, widzimy końcówkę przedstawienia z cesarzem Djoklecjanem, jego małżonką oraz eskortą rzymskich żołnierzy w roli głównej. Jaka szkoda że nie przyszliśmy tutaj nieco wcześniej. Spacerujemy po terenie pałacu, oraz po wąskich uliczkach których wydaje się być dziesiątki, wszędzie sklepiki, restauracje, galerie oraz mnóstwo turystów. Odwiedzamy targ warzywno-rybny, a w końcu głodni jemy smaczny niedrogi obiad w pobliskim barze. Po posiłku ruszyliśmy w kierunku pomnika biskupa Grzegorza z Nin. Niestety pomnik był akurat poddawany renowacji i prawie w całości był zasłonięty, szkoda, bo jak głosi legenda życzenia wypowiedziane po dotknięciu dużego palca stopy posągu, spełniają się. Już mieliśmy iść dalej kiedy Wiktoria krzyknęła – „zobaczcie palec zostawili odsłonięty” więc rzuciliśmy się do macania palucha i wypowiedzieliśmy po kolei życzenia :-) Niedaleko posągu znajduje się złota brama (wyjście z pałacu), przy której stało dwóch rzymskich żołnierzy. Wołam Krystiana i mówię : ” choć ze mną, zapytamy czy możemy zrobić sobie z nimi zdjęcie”. Trochę na migi, trochę po angielsku, wytłumaczyłem o co mi chodzi i już po chwili, staliśmy w formacji bojowej z mieczami w rękach, gotowi do pamiątkowej fotografii.

Później był spacer wzdłuż wybrzeża aż doszliśmy do miejsca skąd rozpoczyna się wejście na wzgórze Marjan. Wzgórze Marjan jest wielkim zalesionym parkiem z roślinnością śródziemnomorską zawierającym sporo atrakcji takich jak ścieżki do nordic walking, skały wspinaczkowe, ogród botaniczny, zoo, romański kościół z XIII w. no i oczywiście punkty widokowe z których rozpościera się panorama Split. Udaliśmy się tam z jeszcze jednego powodu – GEOCACHE


GC1V1D7 Tradycyjny Cache Marjanski vidikovac

Typ: cacheT | Rozmiar: |
Ukryta: 06.25.2009
Kraj: Chorwacja | Dalmacja
Koordynaty: N 43° 30.515 E 016° 25.123


Długo, długo, bardzo długo idzie się na najwyższy punkt widokowy, całe szczęście że przed tą wspinaczką kupiłem dwa piwka cytrynowe i butelkę wody mineralnej. W połowie drogi zostało pół butelki wody :-0 Skwar niemiłosierny. W drodze na szczyt jest jednak sporo ławek na których można sobie odpocząć w cieniu drzew. W końcu dochodzimy do schodów, których końca nie widać. Na tabliczce obok widnieje napis że jest ich 314. (Veliki Vrch 178 m npm 314 stepenice). Jeszcze tylko kilka schodków i jesteśmy na samej górze. Nasz trud się opłaca, ze szczytu mamy wspaniały widok na miasto. Robimy zdjęcia i nagrywamy filmik. Aplikacja w telefonie „C:Geo” , pokazuje że skrzynka jest ukryta w odległości 20m. Czytam wskazówkę i razem z Wiktorią rozpoczynamy poszukiwania. Chodzący dookoła turyści utrudniają nam podjęcie skrzynki, w końcu wykorzystujemy chwilę i jest już w naszych rękach. (Duża skrzynka z masą fantów, zabieramy travel bug’a) W międzyczasie Krystian traci równowagę i wpada na rosnącego kaktusa. Sprawa wygląda nieciekawie bo ma wbite w nogi dziesiątki małych igiełek. Ściągamy spodenki, Krystian ryczy, Ja wyciągam igły a Wiktoria wpisuje się do „Logbooka”, Istny cyrk. Karolina stwierdza że drogę powrotną Krystian musi przebyć w samych majtkach :-) Jest godzina 16:30 spieszymy się bo chcemy zdążyć na prom który odpływa o 18:00. W Pucisca jesteśmy po 20:00. To był dzień pełny wrażeń. Ostatnie dni naszych wakacji spędzamy na miejscu. Pływamy, spacerujemy, robimy zdjęcia, odpoczywamy czyli pełny relaks.

Podsumowując tą relację, to były jedne z naszych najlepszych wspólnych wakacji. Wspominać będziemy wieczory na tarasie, których nie da się zapomnieć. Ciepło, spokojnie, zewsząd cykad granie. Pyszne figi, piękne gaje, winnice. Magiczne uliczki  portowych osad. Rozgwieżdżone niebo oświetlające wodę w zatoce, a po przeciwnej stronie migające światełka domów rozesłanych na wzgórzu. Mam nadzieję że nasza relacja pobudzi wyobraźnie i przyczyni się do zaplanowania własnej dalekiej podróży, czego Wam z całego serca serdecznie życzymy.

2 thoughts on “Nasza Chorwacja czyli podróż na wyspę Brać. Cz.4

  • Natalia

    Witam serdecznie! Piękne zdjęcia:) W tym roku wybieram się na Brac – planowany nocleg to Supetar lub Povlja. W związku z tym chciałabym zapytać, w którym miejscu warto pozostać? Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam gorąco!

    • admin

      Cała wyspa jest bardzo ciekawa. Do Supetar przypływa prom, jest to osada portowa jest kilka restauracji, sklepów. Wszystko zależy z kim Pani jedzie, ze znajomymi czy z rodziną tzn. czy jedziemy się bawić czy odpoczywać. Ja osobiście wybrałbym Povlja podobna do Pucisca, kameralna osada idealna na odpoczynek. Jeżeli impreza to tylko Bol. Na stronie http://www.bracinfo.com/pl/ można znaleźć kilka informacji. Pozdrawiam i udanego wypoczynku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *