W tym roku odbyła się kolejna edycja Europejskiej Nocy Muzeów. A ponieważ nigdy nie byliśmy na żadnej, wiec postanowiliśmy pojechać do Gdańska. Osobiście wolałem połazić uliczkami starego miasta w poszukiwaniu geocache’y niż chodzić po muzeach. A tak w ogóle to była spontaniczna decyzja i pomysł na spędzenie drugiej połowy dnia. W Gdańsku byliśmy ok. godz. 15, zaparkowaliśmy samochód niedaleko kościoła Św. Brygidy i ruszyliśmy w kierunku starej części miasta. Wg. rozpiski/ulotki dotyczącej nocy muzeów większość obiektów muzealnych można było zwiedzać od godz. 19, więc mieliśmy trochę czasu na wytypowanie kilku skrzynek. Pierwszą z nich była:
GC4VGZY Tradycyjny Cache / Schron Przeciwlotniczy Typ: |
Jak wiecie nie przepadamy za skrzynkami mikro, ale jak to mówią dobre mikro nigdy nie jest złe. I to również takie było. Świetne maskowanie no i miejsce, ogromny schron wybudowany w 1942r przez Niemców. W czerwcu 2013r, po ponad dwóch latach remontu we wnętrzu schronu ruszyła klubo-galeria „Bunkier”, więc obiekt można obejrzeć również od wewnątrz.
Po wpisaniu się do logbooka ruszyliśmy w kierunku bazyliki św. Mikołaja gdzie czekała na nas kolejna skrzynka mikro. Niestety na miejscu wytypowanego przez nas ukrycia, były wykonywane prace remontowe i o podjęciu geocache’a nie było mowy. (Zaraz, poczekajcie..) krzyczę, (parę metrów dalej jest następne mikro…. w pobliżu Pomnika Świętopełka Wielkiego). No to lecimy. Na miejscu drżącym głosem mówię – (Sorry kochanie to skrzynka premium, nie mam dostępu do szczegółów). I posypały się gromy że chodzimy bez sensu, że nie sprawdziłem….a tak poza tym to muszą do toalety. No to mamy problem, bo ja tu żadnych darmowych ani płatnych toalet nie widziałem, trzeba zasuwać kawał drogi do centrum handlowego albo szukać po restauracjach. Kiedy jesteśmy niedaleko zabytkowego dźwigu „Żuraw” skręcamy do Ośrodka Kultury Morskiej i pytamy o godziny otwarcia muzeum. Te które nas interesują otwierają o 19:00. Pogoda dopisuje, mamy jeszcze trochę czasu więc idziemy na kultowe lody do lodziarni „Mis”, która nieprzerwanie działa od 1962r. Na miejscu stwierdzamy że to już nie ten smak co kiedyś (nowy właściciel) no i cena 3zł za gałkę ne zachęca.
Chcemy odwiedzić galerię „Madison” a że od lodziarni to kawałek drogi, więc szukam następnej skrzynki którą przy okazji można zdobyć. Wchodząc na ul. Rajską typujemy następną skrzynkę :
GC4ZH85 Tradycyjny Cache / Mały Młyn Typ: |
Na stronie czytamy : „Mały Młyn to gotycki budynek ceglany z dwupasmowym dachem krytym dachówką. Wbrew nazwie budynek ten nigdy nie był młynem. Zawsze służył wyłącznie jako skład ziarna i produktów pochodzących z Wielkiego Młyna„. To ciekawe, ale ciekawsze było to, gdzie nasze mikro zostało ukryte. Szukanie zajęło nam trochę czasu i przyznam się że pomocny był jeden z logów. Sam pojemnik jest bardzo malutki w związku z czym logbook był tak ściśnięty że trudno było go wyjąć. Nic dziwnego ze wygląda jak wygląda. Chwilę później jesteśmy galerii z której wychodzimy drugim wejściem od strony kościoła św. Bartłomieja. Lubimy to miejsce ponieważ mieszkaliśmy w pobliżu wiele lat. Zaraz koło kościoła znajdujemy następną skrzynkę.
GC4VBTT Tradycyjny Cache / Cerkiew św. Bartłomieja Typ: |
Na początku było trudno, bo nie wiedzieliśmy czego szukać. Ale nie upłynęło wiele czasu a geocache był w naszych rękach. Wystarczyło dobrze się rozejrzeć. Pomysł ukrycia bardzo fajny, jesteśmy zadowoleni, no może nie wszyscy ponieważ pomiędzy Wiktorią a Krystianem wybuchła wojna kto ma postawić pieczątkę.
Ruszamy dalej w kierunku Poczty Gdańskiej gdzie ostatecznie nie znajdujemy skrzynki a logi wskazują na jej zaginięcie. Robimy pamiątkowe zdjęcia i idziemy w stronę Muzeum Archeologicznego.
Kiedy wchodzimy na ul. Mydlarską, z daleka widzimy kilkunastometrowy sznur ludzi stojących w kolejce do muzeum. No ładnie, jeżeli przed każdym wejściem do muzeum będzie tyle osób to za dużo nie obejrzymy. O dziwo czekamy dosłownie kilka minut i już jesteśmy w środku. Płacimy za bilety 4zł (Niektóre muzea miały płatny wstęp 1zł). Muzeum Archeologiczne w Gdańsku od przeszło trzydziestu lat prowadzi badania wykopaliskowe w obrębie historycznej części Gdańska. Można obejrzeć wystawy stałe, poświęcone w większości pradziejom Pomorza. W kilku częściach muzeum odbywały się pokazy np. zdobienia skór, tkactwa, czy uzbrojenia wojowników słowiańskich. Można było również skosztować przysmaków kuchni staropolskiej.
Po wyjściu z muzeum udaliśmy się nad samą Motławę, gdzie za kolejne 4zł kupiliśmy bilety na prom wraz ze zwiedzaniem statku „Sołdek”. Dla Krystiana zwiedzanie było mało istotne w przeciwieństwie do przepłynięcia promem, to była największa i chyba jedyna dla niego atrakcja. Przypomniała mi się również historia którą kiedyś słyszałem o katastrofie promu przepływającego przez Motławę choć było to w innej części rzeki. Zainteresowanych odsyłam do linku Tutaj. Przy okazji obejrzeliśmy scenkę grupy „Garnizon Gdańsk”, która wcieliła się XVII i XVIII wiecznych marynarzy. Były wystrzały z broni czarno-prochowej, gonitwa za piratami itd.
Po drugiej stronie Motławy ogromna kolejka do zwiedzania „Sołdka”. Mieliśmy już dosyć, zajrzeliśmy na chwilę do Muzeum Morskiego w którym były jakieś gry i zabawy dla dzieci. Po całodziennym chodzeniu nogi powoli odmawiały posłuszeństwa. Postanowiliśmy ze wracamy do domu. Dobijała godzina 21:00. Pomimo naszego zmęczenia w planie była jeszcze jedna bonusowa skrzynka, tak na zakończenie, jedna ale za to ma być super.
OP8CLF Tradycyjny Cache / VLAD III TEPES Typ: |
Całe szczęście że miałem przy sobie latarkę, bo gdy wchodziliśmy do lasu było już zupełnie ciemno. W międzyczasie w telefonie padła bateria, całe szczęście że Wiktoria miała swój, więc mogliśmy kontynuować poszukiwania. Im głębiej wchodziliśmy w las tym bardziej było dziwnie, co to to nie…. nie baliśmy się ale mroczny klimat lasu coraz bardziej wpływał na nasze zmysły oraz wyobraźnie. Z daleka słyszeliśmy ludzi którzy coś śpiewali i cały czas mieliśmy wrażenie że są coraz bliżej nas. Szybko, szybko musimy ją znaleźć przecież to skrzynka poświęcona Vlad’owi III zwanego później…..Drakulą. Jesteśmy coraz bliżej … tak to musi być tutaj. W okół nas krąży mnóstwo „nietoperzy”. Rozglądamy się i szukamy coraz bardziej w amoku. W końcu nadchodzi chwila zastanowienia się…. spoglądam….i jest…. otwieramy…..(no co jest boicie się?) pytam (Ja nie otwieram) mówi Krystian (ja też nie) woła Wiktoria. Ech, zawsze czarną robotę muszę wykonać sam. Po otworzeniu szczęki opadają, szok, ale film, niesamowita ale jak ona tą skrzynkę…. Dobra teraz szybko wpis do logbooka, zabieramy geokrety, maskujemy geocache’a i uciekamy z tego potwornego lasu.
Byliśmy tak przestraszeni że nie sprawdziliśmy innych skrzynek w pobliżu, a były. Szybko do samochodu, pisk opon i do domu. Chcemy jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze. Ze względu na niebezpieczeństwo – nie polecam ;-)
Co jak co ale na drakule musimy się koniecznie wybrać. Pozdrawiamy.
Powiem krótko żałować nie będziecie :)